Bartku, możesz ze mną polemizować, ale nawet powiedziałabym, że ostatnio grają dobrze
I pewnie że się cieszę, już z samego faktu, że zostali zaproszeni do tak prestiżowej sali i mieli możliwość wystąpienia przed szacowną wiedeńską publiką
A pojechali z repertuarem który naprawdę mają bardzo dobrze opanowany, i ładnie im wychodzi (zaprezentowali go przed wyjazdem). A takie utwory jak uwertura Halki, czy mazur ze Strasznego Dworu, to pewnie dla wiedeńczyków rzeczy nieznane i pewnie nieco egzotyczne, mogły zainteresować:)
Domyślam się, że recenzja dyrekcji, w związku z myśleniem o promocji instytucji i dowartościowaniu sponsorów, powinna być entuzjastyczna i może być nieco podkolorowana;) Choć z pewnością nic w tym dziwnego, że np. muzycy ze światowej czołówki mogą sobie pozwolić na kurtuazję, chwaląc "mniejszych" kolegów i wyrażając chęć zagrania z nimi. Artyści z taką klasą nie muszą sobie chyba podbudowywać ego krytykowaniem mało znanej orkiestry. Owacje z kolei trudno wymierzyć, bo mogą być odbierane subiektywnie (o stojących akurat nie było mowy;)) Z kolei gdyby było beznadziejnie, pewnie jednak wypowiedzi byłyby bardziej stonowane
Natomiast akurat w piątek, w miesiąc po tym koncercie, otrzymaliśmy potwierdzenie pozytywnego odbioru naszych filharmoników. Mianowicie przyjechali do nas z kolei muzycy z Wiednia.
Wolfgang Klinser, pierwszy klarnet z Camerata Salzburg i Vienna Chamber Orchestra, który zagrał nam pięknie koncert Webera, i Michael Maciaszczyk, skrzypek i dyrygent, koncertmistrz, pracujący i u Wiedeńczyków, i w Staatsoper Wien, i z Wiener Kamnerorchester, etc.
Pan Maciaszczyk z naszą orkiestrą wykonał "kurzą" symfonię Haydna i Peer Gynta. A przed koncertem oprócz wprowadzenia do utworów wygłosił specjalną przemowę o tym, jak bardzo spodobał się jemu i innym nasz koncert i jak bardzo jest dumny z polskiej orkiestry, bardzo jej pogratulował i zaapelował o aplauz:) On chyba nie ma żadnego interesu, aby nam bezsensownie schlebiać. Zatem myślę, Barto, że nie będę może aż tak już podejrzliwa aby i tu węszyć jakiś marketingowy podstęp