Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 17 18 [19] 20 21 ... 26   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Międzynarodowy Festiwal Chopinowski w Dusznikach Zdroju 5-13 sierpnia 2011  (Przeczytany 115720 razy)
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #270 : Sierpień 16, 2011, 13:39:23 »

Francesco Piemontesi
Za moich młodych lat Marek Niedźwiedzki lansował w Trójce takiego powoli grającego pana Elvisa Costello, specjalnie dla grupy odbiorców którą nazywał klubem nudziarzy. No bo pan Elvis przynudzał, ale robił to cudnie i miał spore wierne grono odbiorców.
Piemontesi też przynudzał i to się podobało! Jego grę próbowałam zobrazować Asi jako "plum" - ... - cisza - ... - "plum". Dźwięków w czasie jego koncertu było stosunkowo niewiele i gęstość ich padania też nie była duża. Już na początku nastąpiło przetasowanie w stosunku do wydrukowanego programu, pianista zaczął od sonaty Janacka, której druga część nosiła tytuł "Śmierć". Grał cudnie, czysto, a na słuchaczy padał jakiś cień od tej muzyki, trochę ciężki, trochę smutny, ale mimo wszystko piękny. Preludium cis-moll i dwa Mazurki Op. 59, były niesamowicie nastrojowe, jakieś takie nieobecne. Potem sonata Beethovena A-dur Op. 101 i przerwa, a po niej Sonata A-dur 959 Schuberta, całość w jednym sosie, w innym wymiarze, w innej czasoprzestrzeni, na zwolnionych obrotach, w krainie gdzie czas nie ma znaczenia. Jeśli ktoś był zmęczony, spokojnie mógł podrzemać... Dość rzęsiste brawa były jedynym elementem kontrastu w całości tego wydarzenia. Co prawda Piemontesi nie jest Rosjaninem, ale jeśli kiedyś natknę się na jego nagrania, z przyjemnością i zainteresowaniem wysłucham, a może nawet pewnego dnia poszukam sama z siebie, jeśli będę akurat we "Franceskowym" nastroju.
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #271 : Sierpień 16, 2011, 13:48:55 »

Andrea Bonatta
Mistrz prowadzący w Dusznikach kursy mistrzowskie dał koncert w kościele, w pięknym bogatym wnętrzu z amboną-wielorybem. Słuchacze jeszcze przed pierwszym dźwiękiem koncertu byli wprowadzeni w odpowiedni nastrój. Liszt, tylko, ale ten spokojny, liryczny, poetycki, nastrojowy, melancholijny, uduchowiony, nawet wzniosły. Sam tytuł wymowny "Harmonies poetiques et religieuses". Można było unieść się ku niebiosom, popłynąć przez chwilę na obłokach ku wieczności...
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #272 : Sierpień 16, 2011, 14:00:13 »

Aleksandra Świgut
Młodziutka sympatyczna długowłosa dziewczynka, trochę jak rusałka, grała muzykę, która do mnie w większości nie trafiała. Prawdopodobnie grał dobrze czy nawet bardzo dobrze, przynajmniej większość utworów. Strasznie podobały mi się fragmenty 2. Sonaty Prokofiewa i Szeherezada Szymanowskiego. Polonez-fantazja z lekka poturbowany nie mógł się podobać, Ola próbowała go zagrać jakoś dziwnie. Gabaidulina to już muzyka współczesna i trochę ciężko mi było wysłuchać utworu w całości. Absolutnie nie jest kandydatką na konkurs chopinowski, ale już do Czajkowskiego może śmiało przystąpić. Życzę Oli sukcesów i będę się starała bardziej zaprzyjaźnić z jej interpretacjami, bardziej zrozumieć a może i polubić, o ile nie będzie porywała się na Chopina.
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #273 : Sierpień 16, 2011, 14:22:13 »

Yulianna Avdeeva
Z wielką wolą wysłuchania i polubienia, otwarta jak wrota stodoły, przystąpiłam, chciałam, starałam się. Julka wyglądała zachwycająco, nie mogłam oderwać wzroku. Podobnie dostojnie grał Filip Kopaczewski na konkursie Czajkowskiego. A ona była śliczna, pięknie upięte włosy, masa wdzięku, coś tam się jeszcze błyszczało delikatnie, jakaś broszka i spinka we włosach, mimo że w spodniach i na czarno, w obcisłym czarnym stroju. Piękno. Nie mogłam wzroku oderwać. Słuchu także nie odrywałam, ale wchodziło opornie. NIKT NIGDY nie powinien zaczynać koncertu od nokturnu (chyba, że gra same nokturny Uśmiech). Niestety Yulianna zaczęła od Chopina. Jeśli chodzi o mnie to wysłałabym ją na kursy mistrzowskie go naszego Janusza, on z lekkością potrafi przekazać to, co muzyka Chopina ze sobą niesie i co ma w sobie najcenniejszego. Niestety, między Avdeevą a mną stanęła gruba betonowa przegroda nieprzenikalna, nie drgnął mi mięsień, nie dotarła do mnie ANI JEDNYM dźwiękiem. Ja odbieram sercem, duszą, emocjami, Julka GENERUJE dźwięki beznamiętnie jak maszyna, jak cyborg, któremu wmontowano komputerek zamiast mózgu. Ja nie pajmu, jak komukolwiek może się podobać w jej wykonaniu Chopin, którego muzyka to emocje właśnie i duchowe nienazwane eteryczne nieuchwytne piękno w czystej postaci. Lisztem Yulianna mnie jedynie ogłuszyła, a po Wagnerze miałam wrażenie, że ona zaraz skopie fortepian. Zdziwiło mnie także, że na scenę nie wpadli terroryści opleceni kabelkami, z granatami, bombami. Pianistka już od chopinowskiego Scherza rzucała się na biedny fortepian jak wściekły piec po komendzie "zabij". Przyszło mi na myśl jeszcze jedno skojarzenia, bardzo skrzywdzonej kobiety, która odreagowuje na klawiaturze swoje wszelkie doznane w życiu krzywdy. Przykro mi, takie są moje odczucia, tez wolałabym wyjść z uśmiechem na twarzy, promieniując zadowoleniem, ale nijak nie mogłam. Nie wykluczam, że kiedyś zostanę wielbicielką Julki, może moja percepcja muzyki ewoluuje właśnie w tę stronę, póki co jednak małe szanse, nie planuję słuchać jej wykonań w najbliższym czasie.


Beateno! Jak to dobrze, że nie zachwycasz się Julianną. Serio!

Przecież do tego stopnia zdołałem naszą szafarską ukochaną Beatkę - polubić, że gdyby dodatkowo i w kwestii Julki tuliła mą duszę słodkimi komplementami – wymiękłbym do reszty i mogłaby mnie wtedy owinąć wokół najmniejszego paluszka i poprowadzić na postronku. A tak – to nie! Nie ma mowy. Nic z tego! Teraz, jak spotkam kiedyś Cię na mieście - to niechybnie za twój brak pro-julkowej euforii rzucę Ci bardzo strasznie groźne spojrzenie (że aż sam się przestraszę Chichot) i nawet nie wiem, czy serdecznie utulę w ramionach  Buziak( jak bywało po dusznicowych koncertach). Będę zimny, jako lody na Antarktydzie i nieugięty, jak Franek-Kimono Uśmiech. To będzie mój bezwzględny odwet za Twe niejulkowe zachwyty Płacz... I już. Sama tego chciałaś. Żadnych Pani wyjaśnień, Pani Beatko, nie przyjmuję. Reklamacji i odwołań – też nie. Julka jest debeściarka. Koniec, kropka. Dupa-kwas.

A najlepiej lubię lody waniliowe w polewie z tegorocznej mojej wiśnióweczki.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 16, 2011, 17:58:58 wysłane przez Janusz1228 » Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Julka
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 192



Zobacz profil
« Odpowiedz #274 : Sierpień 16, 2011, 17:30:50 »

do xbw Uśmiech

Wiesz, taką napisałaś nieprawdopodobnie szczerą recenzję z recitalu Julianny, że ja teraz piszę, ale nie mogę powstrzymać śmiechu Chichot!!!
Gratuluję poczucia humoru! I trafności argumentacji!
To jest recenzja naprawdę z samych trzewiów płynąca Uśmiech  I z talentem komediowym napisana, ho, ho... Uśmiech
Napisałam tu kilka dni temu, że według mnie organizm człowieka intuicyjnie sam odrzuca to, z czym mu nie jest po drodze.
Twój organizm bronił się przed Julianną dzielnie i co najważniejsze, obronił się!
Chyba tę recenzję będę pokazywać moim znajomym z realu Uśmiech

« Ostatnia zmiana: Sierpień 16, 2011, 17:37:18 wysłane przez Julka » Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #275 : Sierpień 16, 2011, 17:45:34 »

Pięknie! sami Państwo widzą! To jest babska zmowa. Nic więcej. Ja protestuje! Chcą mnie wykończyć, te niecne niewiasty, najpierw Beatena teraz Julotena...Bogu-winnego chudzinę, chcą wykończyć, chca zabrać mu z ołtarzy jego ukochaną Juliannę, chcą ubrać ją w sapogi by ledwie na na jarmarkach przedawała swiecidełka.
Ludzie, ratujta. Te baby są okropne!!
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Julka
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 192



Zobacz profil
« Odpowiedz #276 : Sierpień 16, 2011, 17:48:40 »

do xbw

No właśnie, tak!!!- podczas konkursu też miałam dokładnie takie samo odczucie, że Julianna przy pomocy Chopina coś odreagowuje, że opowiada mi jakąś brzydką historię, taką historię zbliżoną do codziennych sensacji w tv, gdzie albo trup ściele się gęsto, albo szaleniec biega z siekierą i szuka ofiary.
Dokładnie te klimaty Duży uśmiech.
Zapisane
Julka
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 192



Zobacz profil
« Odpowiedz #277 : Sierpień 16, 2011, 17:52:16 »

Janusz, trzymaj się, atakujemy, tak Uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech

Najlepiej skocz po tę wiśniówkę! Uśmiech
Lody zostaw!
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #278 : Sierpień 16, 2011, 17:54:24 »

 Język  Złość
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #279 : Sierpień 16, 2011, 18:09:21 »

Sama się stawiam pod dusznicki pręgierz na środku rynku...
Absolutnie nie miałam intencji urażania uczuć, tym bardziej przyjaciół, miałam więc do wyboru siedzieć cicho, albo napisać, co myślę. Wybrałam opcję drugą. Pierwszą wybrałam w październiku po konkursie.


Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #280 : Sierpień 16, 2011, 18:10:49 »

 Buziak
A na wiśnioweczkę, przy najbliższej okazji zapraszam obie ukochane Panie Uśmiech
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #281 : Sierpień 16, 2011, 18:13:29 »

chca zabrać mu z ołtarzy jego ukochaną Juliannę, chcą ubrać ją w sapogi by ledwie na na jarmarkach przedawała swiecidełka.

Myślę, że Julianna ma dożywotnio zapewniony byt, zawsze znajdzie pracę jako zagrzewająca wojowników do walki. Wystarczy, by przed bitwą zagrała żołnierzom Wagnera, a na pewno ją wygrają. Sama po festiwalowym koncercie miałam ochotę "najechać na Polskę".
Zapisane