Rozumiem, że to kokieteria.
("Kokieteria u kobiet jest jak barwa i zapach u kwiatów.")
("Kobieta bez kokieterii, to jak kwiat bez woni.")
("Kokieteria to sztuka uczynienia pierwszego kroku tak, aby mężczyźnie się zdawało, że to on go zrobił.")
i chciałoby się powiedzieć:
"nie dokazuj miła nie dokazuj"
i jednak dalej będę budził miłość na wiosnę:
Edith Piaf - L'Hymne à l'amour
http://www.youtube.com/watch?v=1gTGmbA40ZQ&playnext=1&list=PL04CC8D57CCFD876EZaraz tam kokieteria... tylko refleksja, że zasadniczo każda pora roku jest dobra na to, co dobre;))
No ale dobrze, skoro koniecznie musi być wiosna, miłość wiosną, budzenie wiosny i miłości... czemu nie, mogę zaszaleć:) (tzn. twórczo;))
Inspired by:
Shakespeare
Patrz, ziemi wyrzynają się już pierwsze trawy,
Cała płonie rumieńcem przydrożnych krokusów,
Przykłada deszcze do rozpalonego czoła
A kwiecień jej podaje trzeźwiące zapachy
Przyniesione z południa na skrzydłach jaskółek.
Smutne są tylko małe śnieżne skrzaty
Przygrywające sobie na skrzypeczkach mrozu,
I Twoje puste serce, w którym ciągle zima.
Wiosna idzie, już pąki strzelają na wiwat,
I wszystko wokół kocha – prócz Ciebie, mój panie...
Skusiło mnie. Sorry William:) Nie pójdę w ślady Bartusa i poprzestanę na jednym sonecie:))