Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 9 10 [11] 12 13 14   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Nikolay Khozyainov  (Przeczytany 90588 razy)
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #150 : Lipiec 20, 2012, 23:16:28 »

Kati, Helene Grimaud nagrała w zeszłym roku piękną Mozartowską płytę w DG, między innymi z KV 488 (jednym z moich ukochanych:)) - właśnie z kadencją Ferruccio Busoniego.

Dzięki ogromne za linki - dużo mam do nadrobienia, a czasu dramatycznie mało, ale w miarę możności wysłucham wszystkich finalistów, a przede wszystkim, jak najbardziej, Mozarta Koli i Oniszczenki Uśmiech
Zapisane
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #151 : Lipiec 20, 2012, 23:29:07 »

Un GRAND merci Dorotko  Uśmiech Jak już Ci napisałam, to dzięki Tobie wogóle dowiedziałam się o tym konkursie.

Twórczość Busoniego nie jest mi obca i może dlatego zgadłam  Mrugnięcie W dodatku fakt, że pisał on kadencje do wielu dzieł dawnych Mistrzów jest dość znany, tak więc rozwiązanie tej zagadki
nie było jakimś megawyczynem  Uśmiech




Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #152 : Lipiec 20, 2012, 23:32:09 »

Tutaj na YT jest wywiad i próbka jej wykonania - tylko mały fragment jednej z moich w ogóle najukochańszych, najbardziej magicznych melodii Chichot, ale już ciarki przechodzą:)) Ma piękny dźwięk:)

http://www.youtube.com/watch?v=pND33_CvN-M
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #153 : Lipiec 21, 2012, 00:39:36 »

Doroto, ja również nie pisałbym o tym wszystkim gdyby nie Ty. A zatem stokrotne dzięki!  Mrugnięcie

Recenzja niemalże pokrywa się z moimi odczuciami Mrugnięcie Pani Tani nie słuchałem - ale sądząc po tym, co piszesz Ty i recenzenci niewiele tracę (choć, btw, nie jest chyba "obowiązkiem" konkursowicza rzucania nowego świata na jakiś utwór).

Słuchałem dziś jeszcze koncertu KV 453 w wykonaniu Avan Yu. Pianista gra na Steinway'u, ale na pewno nie wykorzystuje wszystkich jego brzmieniowych możliwości. Interpretacja jest klarowna, choć wyrazowo nieco "płaska", brakuje dynamicznego skontrastowania. Nie jest efektem szczególnie wnikliwego odczytania partytury - możemy przewidzieć zamysły pianisty; jego koncepcja jest czytelna i prosta. Świeżo brzmi zwłaszcza finał, w którym pianista (parafrazując reviewers) rzeczywiście bawi się dźwiękami (dialogi z orkiestrą itd.). Można odczuć, że ten pianista o dobrym warsztacie relaksuje się grając pasaże (pasażowa wariacja w finale).

Hao Zhu jako jedyny grał koncert c-moll KV 491. Tytaniczne dzieło. Pianista z Chin bardzo zaciekawia; jego gra różni się od Yu. Mamy tu jasno wyrażone kontrasty, cyzelowanie szczegółów, zmiany temp (nieraz ich nie rozumiem - podobnie chyba jak orkiestra). Czasem pomysły są naprawdę trafione (zamknięcie części I), czasem jednak zmniejszenie dynamiki do piano pod koniec frazy jest zbyt mało stanowcze - muzyka niepotrzebnie się "rozpływa" (finałowe wariacje; tu zreszta trafił się nieprzyjemny kiks). W każdym razie interpretacja jest barwna i warto posłuchać. Zhu gra z wielką lekkością i pewnością.

Na koniec, wypada się zgodzić z Bartusem, że...

Tak prawde mowiac, to slucham raczej kompozycji niz wykonawcy.
[...]
Emocje zawdzieczasz przede wszystkim
niezyjacym juz Bachom Mozartom, czy Vivaldim.

Bardzo mądre słowa  Mrugnięcie

Zapisane

Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #154 : Lipiec 21, 2012, 01:16:52 »

Prawda, bardzo dobrze Bartus to ujął.
Takie dzieło jest już skończonym cudem, drogocennym klejnotem, a wykonawcy przypada już tylko (ha, tylko:)) rola pokazania go w odpowiednim świetle, nadania odpowiedniej, godnej go oprawy. Mniej wtajemniczonym pozostaje czysta radość odbioru dzieła, fachowcy mogą bardziej skupić się na detalach wykonania, szukać potknięć, chwalić szczególnie udane momenty.
Jednak w momencie, gdy osiągnięty jest pewien próg przekazu idei genialnego twórcy, zapewne wszyscy doznajemy podobnych wrażeń estetycznych (choć może być i tak, o czym już była mowa, że akurat skądinąd perfekcyjne wykonanie nie wzbudzi oczekiwanego rezonansu akurat u danej jednostki - odbiór sztuki jest w końcu sprawą indywidualną)

Czy głęboka znajomość warsztatu może zniechęcić do zachwytu, oczarowania muzyką? Chyba przeważnie tak się nie dzieje, bo przecież skąd wszystkie wyznania wykonawców o ich fascynacjach, miłości do dzieł, do twórców, chęci ich studiowania, jak najgłębszego poznawania ich wymowy, szukania nowych sposobów wyrazu. A naukowcy wręcz nagminnie kochają przedmioty swoich badań Chichot Takie studia mogą wręcz dać badającemu nowe źródła zachwytu i radości. Jednak z drugiej strony całkiem intuicyjny odbiór muzyki może prowadzić do równie wysokich wzlotów ducha, choć rzecz jasna bez towarzyszącej mu świadomości i analizy. Bo w końcu ostatecznie wszystko to jest po to, by nas zachwycało Uśmiech
Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #155 : Lipiec 21, 2012, 06:46:36 »

Oczywiście i Bartek i Patryk mają rację kompozytor jet na pierwszym miejscu bo inaczej oczywiście
być nie może.Nie pamietam kto ale pewien pianista zwykł mawiać do swoich uczniów: gracie tak jakbyście mówili
patrzcie jak pięknie gram, a powinniście mówić patrzcie jak piękna jest muzyka która gram.
Tylko,że w dzisiejszych fonograficznych czasach interpretacja jest także bardzo ważna, na pewno
ważniejsza niż kiedys. Gdy idziemy do sklepu lub przegladamy katalogi firm fonograficznych i widzimy
100 dostępnych wykonań np. "Księżycowej" na coś zdecydować sie musimy.Poza tym istnieje, oczywiście garstka ale
istnieje, wykonawców których interpretacje stanowia moim zdaniem osobne arcydzieła.
Nie obcujemy z samym dziełem, bo gdyby tak było wystarczałoby nam samo czytanie partytury.Pewnie, że słuchamy raczej kompozycji niż wykonawcy, ale uwielbienie dla wykonawcy, które Bartek nazwał 'histerycznym"Co?? jest bardzo istotnym składnikiem
przeżywania przez nas muzyki.
Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #156 : Lipiec 21, 2012, 23:02:58 »

Myślę, że nikt z nas nie obdarza wykonawców - nawet tych szczególnie przez nas lubianych, zauważonych po Konkursie Chopinowskim (Kola, Wunder, Trifonov...) fanatycznym uwielbieniem. Studiowanie partytury może być fascynujące, ale to jej interpretator, wysyłający w eter dźwięki jest bezpośrednim źródłem naszych artystycznych przeżyć. Stąd, jak pisała Asia, trudną sztuką wykonawcy jest owa interpretacja, poprawny, wielopłaszczyznowy (a zatem wnikliwy) i inteligentny odczyt zapisu nutowego. I wtedy słuchacz, zwłaszcza preferujący doznanie stricte akustyczne od wczytywania się w partytury, jest w stanie poczuć wielkość utworu i jego autora.

W Sydney zaczął się finał finałów; bardzo cenię twórczość Rachmaninowa, ale równocześnie żałuję, że za jego sprawą ostatni etap stał się niemalże monotematyczny  Chichot  Brakuje mi koncertowego Beethovena, Schumanna, Ravela czy Bartoka...
Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #157 : Lipiec 23, 2012, 18:34:30 »

Doroto  Mrugnięcie, nic nie piszesz, a Kola w Sydney chyba ostatecznie drugi, prawda? Congratulations!
Zapisane

fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #158 : Lipiec 24, 2012, 10:24:20 »

Oprócz drugiego miejsca na Kolę spadł prawdziwy deszcz dodatkowych nagród (7) Uśmiech Bravo!

A "nasz" mozarcista Onishchenko na 3. miejscu, ale bez nagrody za najlepsze wykonanie koncertu Mozarta.
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
kati
Zaawansowany użytkownik
****
Offline Offline

Wiadomości: 386



Zobacz profil
« Odpowiedz #159 : Lipiec 24, 2012, 17:28:16 »

 Och, moi Drodzy...Pochłonęły mnie trochę inne sprawy, radosna(choć może nie aż taka radosna niż, gdybym mogła ogłosić kolejny triumf Koli) wieść już nieśmiało została ogłoszona przez Patryka i Kasię (dzięki!)
 
Tak więc, Nikołaj zdobył drugie miejsce w Sydney i przyznam, że nie tylko dla mnie było to lekkie zaskoczenie...
Kola był przez wielu melomanów, ekspertów, blogerów, komentatorów typowany na zwycięzcę, jako ten który najbardziej porywał swoimi interpretacjami.
Szczególnie w sobotę, po swoim niesamowitym koncercie (Rach3), nikt praktycznie nie miał wątpliwości..
Jednak, jak to na konkursach bywa, wyroki jury są niezbadane i werdykt był właśnie taki.
Zwycięzcą został Kanadyjczyk Avan Yu, który również rywalizował w Dublinie, jednak odpadł po półfinale.
Czym jury kierowało się wybierając właśnie jego?
Jak wynika z artykułów, wywiadów - to właśnie Avan, choć może mniej elektryzujący( tak własnie SIPCA się wyraziła- aż mnie to zdziwiło- jakby próba usprawiedliwienia się?), to jednak jego rzemiosło jest nieskazitelne , technika perfekcyjna, barwa dźwięku wspaniała...
No cóż, Kola jeszcze musi trochę zdobyć doświadczenia w tej materii ( nawet jako fanka, wiem że nie wszystko jeszcze jest idealne u niego)
Niemniej jednak, nie wydaje mi się aby Avan kiedykolwiek posiadł to, co Kola ma już teraz - to, czego nie można się nigdzie wyuczyć, to "coś" co sprawia, że publiczność zahipnotyzowana jego grą, podąża za nim jak po sznurku...
Czytałam wczoraj wpisy na rosyjskim forum muzycznym( notabene o podobnym layoucie jak nasz Kurier)..Moderator tegoż forum wyraził się dosadnie: "Chozjainow chwyta publikę za gardło i nie pozwala odetchnąć aż do końca utworu"..Zauważył też coś, co i ja wychwyciłam. Napisał: "On nie grał jak gdyby był uczestnikiem konkursu, ale jak dojrzały artysta, malarz dźwięku, dla którego rzemiosło, technika jest tylko środkiem, dzięki któremu tworzy swoje artystyczne wizje, nie oglądając się na nic i na nikogo: na jury, publiczność i fakt, że to jest konkurs, a nie koncert."
Kola, jak na prawdziwego artystę przystało, nie poszedł na żadne kompromisy, grał tak jak chciał, a nie jak jury by chciało.
To było ryzykowne, bo sędziowie nie zawsze preferują indywidualności na takich imprezach...I choć w przypadku Dublina to się nie potwierdziło, tutaj jednak, wybierając Yu, postawiono na bezpieczną 'średnicę'.
Bardzo byłam ciekawa opinii jego rodaków, tym bardziej że w Rosji, gdzie dobrych pianistów jest naprawdę sporo, zaistnieć i zdobyć jeszcze uznanie krytyków nie jest łatwo..
Kola zasłużył na swój wątek na tamtejszym  forum dopiero po zwycięstwie w Dublinie, przedtem -owszem słyszano o nim- i tyle...
Teraz został także przez swoich doceniony, ale żeby mu się w głowie nie przewróciło, to jednak zauważają że aby być "jarkim i zamiecziatielnym" przedstawicielem rosyjskiej szkoły pianistycznej, musi sporo jeszcze popracować nad samokontrolą i dyscypliną w grze (to fakt - jak chyba każdego młodego - "ponosi" go czasem, ale to akurat mi się bardzo podoba - taka świeża, szczera, spontaniczna i młodzieńcza gra)...
Ciekawe są spostrzeżenia tegoż forumowicza po wysłuchaniu Walca Mefisto:"Byłem po prostu oczarowany brzmieniem, pewnego rodzaju urokiem, buchającą w sposób wręcz niekontrolowany fantazją Chozjainowa. To była totalna koncentracja na artystycznej stronie utworu, zanurzenie się w jego strukturze...Walc Mefisto wysłuchałem na 'jednym oddechu" i, co nie jest takie oczywiste, aż do ostatniej nuty.. Miejscami nie było idealnie, nie grał zbyt dobrze: słychać było pewne 'zamazania'..Ale co najważniejsze: złapał 'nerw' utworu..To było wspaniałe! Prawdziwie  romantyczne! Charyzmatyczny, autentyczny, prawdziwy Romantyk urodzony( choć myślałem, że to już się nie zdarza) w Błagowieszczeńsku!"

Tak jak Kasia wspomniała, Kola zdobył aż 7 dodatkowych nagród, w tym dwie chyba najbardziej cenne: Nagrodę Publiczności i Nagrodę ufundowaną przez Sydney Symphony Orchestra dla najlepszego wykonawcy obu koncertów.
Oprócz tego: nagroda za najlepsze wykonanie etiudy Liszta w I etapie (Feux Follets), za najlepsze wykonanie utworu Liszta poza I etapem (Mefisto Walc), za najlepsze wykonanie utworu Schuberta (Wanderer Fantasy), za najlepsze wykonanie etiudy w I etapie( Chopin op.10 nr 1) oraz nagroda dla najmłodszego finalisty.
Zwycięzca Avan Yu zgarnął prawie całą pulę nagród specjalnych, w tym za najlepsze wykonanie koncertu Mozarta i dość kuriozalną "dla najlepszego uczestnika płci męskiej(!)- była też wersja "damska" - otrzymała ją Tanya Gabrielian.

 Dla porządku podam kolejność nagrodzonych:

I m-ce:   Avan Yu
II m-ce:  Nikolay Khozyainov
III m-ce: Dmitry Onishchenko
IV m-ce: Mikhail Berestnev
V m-ce:  Hao Zhu
VI m-ce: Tanya Gabrielian

Zdobywców pierwszych 3 nagród oraz Ulubieńca Publiczności czeka teraz tournee pokonkursowe po Australii- dość mordercze, bo prawie 2- miesięczne, z dużą ilością koncertów.
I choć wczorajszy "Limelight Magazine" napisał, że udział Nikolaya w tym tournee wciąż stoi pod znakiem zapytania, ze względu na jego zobowiązania  jako studenta wobec uczelni (trasa kończy się w połowie września), to jednak rodzi się pytanie:

Czy Kola przyjedzie do Dusznik?
Mam cichą nadzieję, że mimo wszystko jednak wybierze Europę..

A na zakończenie: link do sobotniego III koncertu Rachmaninowa ( komentatorzy zauważyli, że pokazał zupełnie innego "nie-rosyjskiego" Rachmaninowa, nie starał się zwrócić na siebie uwagę 'siłowym' wykonaniem tego koncertu, ale jak prawdziwy poeta pokazał całą gamę subtelnych uczuć, miejscami grał tak 'kontemplacyjnie", że miało się wrażenie słuchania niemalże nokturnu Chopina..Co jednakże nie pozbawiło go pasji tam, gdzie trzeba było ją pokazać). To był nieco inny Rach3 niż ten z Dublina i jeśli mam być szczera- tamten bardziej chwytał mnie za serce. Oceńcie sami:

http://www.youtube.com/watch?v=SYJlJFT5Wxg
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #160 : Lipiec 24, 2012, 20:16:50 »

Doroto, z uwagą wysłucham wszystkich konkursowych interpretacji Koli. We wcześniejsze etapy Avana się nie zagłębiałem, bo - jak pisałem - nie ujął mnie w koncercie Mozarta.

Muszę chyba stwiedzić, że wcale nie dziwi mnie taki werdykt jury (nagroda za etap mozartowski). Próbuję od pewnego czasu "wgryźć się" w logikę decyzji jurorów konkursowych. Avan generalnie grał koncert Mozarta raczej przeciętnie, znów nieco "akademicko" i przede wszystkim efektownie, szczególnie w finale, za który należą mu się zresztą duże brawa, bo w nim udało mu się odczytać intencje kompozytora. Dla publiczności jego gra pewnie była porywająca. Co do Nikolaja - mam nadzieję, że II nagrodę potraktuje bądź co bądź jako sukces  Mrugnięcie