Pozwoliłam sobie niniejszym zmienić tytuł tego wątku
Określenie "muzyka rozrywkowa" działa na mnie podobnie drażniąco jak "muzyka poważna". Tak samo jak nie widzę podstaw do nazywania "muzyką poważną" Mozartowskich Divertimenti czy kawiarnianych kawałków Kreislera, tak określanie na przykład "Bloody Sunday" U2 mianem muzyki rozrywkowej wydaje mi się zdecydowanie nie na miejscu.
Wszystko to jest przecież - muzyka. I przede wszystkim powinna dzielić się na dobrą i tę nie za bardzo:)
Wiadomo, że kultura popularna nie musi być mało ambitna. To tylko oznacza, że trafia ona do wszystkich. Jeśli jest wartościowa, każdy, także o guście bardziej wyrafinowanym niż przeciętny, znajdzie w niej coś dla siebie. Jak w sztukach Szekspira. Jak w songach wielkich twórców rocka. I pozostanie częścią naszego kulturowego dziedzictwa.
Tytuł był niespecjalnie trafny tym bardziej teraz, gdy świętujemy nagrodę Nobla dla Boba Dylana
Co zapewne bardzo cieszy Piotra Matwiejczuka, w którego Czterech Strunach był dla niego zarezerwowany osobny kącik:) Dylan jest pierwszym muzykiem, który otrzymał tę nagrodę od początku istnienia literackiego Nobla. Pierwszy raz doceniono w ten sposób wartości tekstu prezentowanego w formie utworów muzycznych (jak to określił któryś z krytyków "simple but beautifully poetic"
) Został uhonorowany literacką Nagrodą Nobla za "tworzenie nowych form poetyckiej ekspresji w ramach wielkiej tradycji amerykańskiej pieśni".
Wypadałoby zaprezentować coś z repertuaru noblisty...
Knockin' on Heavens Door
https://www.youtube.com/watch?v=1fkOAO5zUu0Mr. Tambourine Man
https://www.youtube.com/watch?v=OeP4FFr88SQThe Times They Are A-Changin'
https://www.youtube.com/watch?v=e7qQ6_RV4VQI oczywiście
Blowin in the wind
https://www.youtube.com/watch?v=vWwgrjjIMXA"największy protest song wszech czasów"