Urocze, poetyckie westchnienie o tęsknocie za wypieszczonym w pamięci wspomnieniem, za ideałem, za ulotnym, niespełnionym marzeniem, za czymś, co było, za czymś, co mogło być...
Pewnie i przytomnie myśląca feministka może się nad taką piosenką rozmarzyć, na ile rozumiem tekst, to nie odczuwam go jako coś, co mogłoby być dla nas obraźliwe, raczej promieniuje z niego totalny zachwyt nad szeroko rozumianą kobiecością
(jakże zresztą typowy dla Francuzów
) A tak w ogóle takie tęsknoty i zamyślenia przecież są do pewnego stopnia uniwersalne...
Może tylko kobiety częściej wspominają i marzą o panach od strony raczej emocjonalnej, nie czysto estetycznej;) No ale to już tak nas ewolucja trochę inaczej uformowała:)) Wciąż od nowa zachwyca mnie, jaki ten język jest piękny, zwłaszcza w odpowiednim wykonaniu...
Vive la France!:) Może w takm razie w ramach laurki zamieszczę taką piosenkę wraz z wycieczką po Paryżu
http://www.youtube.com/watch?v=LSiTV728bDM